środa, 23 grudnia 2015

Ho, ho, ho!

      Merry Tactical Christmas!


Oby w tym roku Gwiazdor trafił do wszystkich!


wtorek, 22 grudnia 2015

Walther Sub Companion

KNIVES : Subtaktyczny plastik


Walther SUB COMPANION KNIFE


      Chyba każdy, kto interesuje się ostrościami, chciał mieć taki... hmm... taktyczny nóż. Czarny, albo w innym militarnym kolorku no i zapomnijmy o srebrnej głowni, nie może ona przecież powodować niepożądanych refleksów świetlnych podczas taktycznego obierania jabłka. 
Najlepiej, gdyby nóż był wielki i wyglądał jak otwieracz do czołgów, ale... nie każdy może taką zaostrzoną szynę kolejową nosić na co dzień. No to może coś mniejszego? I tak krok po kroku przybliżałem się do noży Walthera, bo przecież wyglądają całkiem nieźle, a i cena nie powala, więc może warto spróbować.


      Na forum trafiłem na ogłoszenie dotyczące Walthera Sub Companion. Przelew, wysyłka, odbiór i jest. Ale padaczka... Po pierwsze nóż jest mały (delikatnie większy od SRM 710), ale w EDC to akurat plus. Rękojeść jest zrobiona z bardzo tandetnego plastiku, łatwo wyjeżdża z ręki. W środku znajdziemy częściowe linersy, ale ich istnienie ciężko stwierdzić na podstawie wagi. Mimo kiepskiego materiału nóż całkiem dobrze leży w ręku. Stop! Klips wbija się w dłoń przy mocniejszym chwycie. Ten oto klips jest wkręcony tylko w plastik. W moim egzemplarzu wyrwał się po tygodniu noszenia. Chyba nie o to w tym chodzi...



      Głownia to standardowy spear point. Ciekawostką jest kółko zamiast kołka do otwierania. Żeby otworzyć nim nóż trzeba jednak mieć trochę wprawy. Można otworzyć go też jak scyzoryk, w czym pomaga nacięcie na głowni. Stal to 440SS - brzmi poważnie, a da się ją stępić przy cięciu kartek. 



      Radzę dobrze przemyśleć zakup tego noża, jak i innych modeli z logo Walthera. Jedyne jego zastosowanie to noszenie dla pseudo-taktycznego lansu. Tnie słabo, do cięższych prac się nie nadaje, bo plastik może puścić w każdej chwili, klips zanim się urwie, mocno przeszkadza w wygodnym chwycie, a całość robi do bólu tandetne wrażenie. 
      W podobnej cenie (a nawet taniej) można kupić nożyk nie Sub Companion, a... Companion (tak, Mora), ale o tym już pisałem. Jest dużo ciekawszych, sprawdzonych i niezawodnych konstrukcji w tym przedziale cenowym (niektóre modele Sanrenmu, Ganzo, czy wspomniana Mora). Nie widzę w tym nożu zalet, więc zdecydowanie nie polecam. Polecam za to firmie Walther skupić się na broni palnej, która wychodzi im perfekcyjnie i nie psuć sobie opinii gadżetami kiepskiej jakości. 


środa, 9 grudnia 2015

Luźna gadka - EDC

LUŹNA GADKA


EDC - yyy... ede co?


      EDC - Every Day Carry - czyli sprzęt noszony na co dzień (tudzież szeroko już przyjęta nazwa kanału Marka i Michała - Ekwipunek Dźwigany Codziennie). Są to wszystkie rzeczy, bez których nie ruszamy się z domu. Każdy taki zestaw ma, nie każdy jest tego świadomy.
      

      Praktycznie za każdym razem, gdy pada pytanie o EDC, widzę zdziwienie w oczach znajomych...

- yyy... ede co?
- EDC, taki zestaw rzeczy, które zawsze przy sobie masz.
- No ja to takiego zestawu raczej nie mam.
- A nosisz telefon, portfel, klucze, jakiś brelok, notes?
- Takie rzeczy to tak, ale to chyba nic specjalnego... w sumie to jeszcze taką małą latarkę mam przy kluczach.
- Czyli jednak masz!

      Każdy człowiek ma coś z czym się nie rozstaje. Moja narzeczona nie wychodzi z domu bez chusteczek (i miliona innych rzeczy w torebce), a np. kumpel z pracy ma przy smyczy z kluczami otwieracz do butelek. Czy otwieracz do butelek jest rzeczą niezbędną na co dzień? Każdy go nosi? To właśnie pokazuje, że ile ludzi, tyle zestawów EDC. Każdy dopasowuje do siebie przedmioty, które dźwiga w kieszeniach, a moim zdaniem ważne jest, żeby robić to świadomie. 
      Kiedyś nosiłem w nerce krzesiwo... wrzuciłem je tam zaraz po zakupie i tak sobie leżało i leżało, aż stwierdziłem, że przecież to tylko zbędna waga. Jeśli dokładnie przeanalizujemy swoje potrzeby, możemy skompletować same najpotrzebniejsze gadżety, ułatwiające nam życie. 


Ja w kieszeniach noszę :

telefon - Samsung B2710
nóż - Ontario RAT 1
klucze

A w nerce (Wisport Gekon) :

dokumenty, portfel
latarka - Mactronic Black Eye Mini
scyzoryk - Victorinox Camper
zimową porą ogrzewacz benzynowy do rąk Mil Tec
zapalniczka z nawiniętą izolacją
powerbank 5200 mAh
notes, długopis
długopisowy wkrętak na bity precyzyjne
mała apteka w pojemnikach z Kinder Niespodzianki


      Moje EDC co jakiś czas się zmienia, bo zmieniają się też moje potrzeby. Latem nie będę przecież nosił ogrzewacza do rąk. Rzeczy nieprzydatne wypadają, a w ich miejsce wchodzą takie, które mają szansę popisać się w pracy, na zajęciach, czy na spacerze. Czas weryfikuje przydatność każdej rzeczy, którą nosimy. Sam chciałbym zamienić scyzoryk na multitoola, czy np. kupić mniejsze pojemniki na leki. Codzienne używanie jest też dobrym testem jakości - tutaj tandeta szybko się ujawnia. 
      Podsumowując, noście co chcecie, jak chcecie, ale zastanówcie się, czy noszenie danej rzeczy ma sens. Kompletujcie swoje EDC i zmieniajcie je, żeby było zawsze pomocne i pamiętajcie... "Lepiej nosić, niż się prosić." 



środa, 25 listopada 2015

Grzałka katalityczna Mil-Tec

PIERWSZE WRAŻENIE


Grzałka katalityczna Mil-Tec Professional


      Idzie zima, trzeba się przygotować. Dzisiaj kupiłem w Specshopie grzałkę benzynową Mil-Tec. Z mojego punktu widzenia przebija ogrzewacze chemiczne, które po użyciu trzeba gotować, bo wystarczy ją rozpalić, ogrzać się, zgasić i po chwili znów można się ogrzać. Wystarczy dbać o to, żeby była napełniona benzyną do zapalniczek (ja używam Zippo). Myślę, że to dobry gadżet na zimę. Przed chwilą sprawdzałem jak działa na dłuższym spacerze z psem i muszę powiedzieć, że daje radę. Włożona w wewnętrzną kieszeń kurtki zapewnia przyjemne ciepło, choć musi być blisko ciała, bo w luźnej kurtce słabo się sprawdzi. Po użyciu kurtka przeszła lekko zapachem benzyny, ale tylko w okolicach kieszeni, w której była grzałka. 
   

      Jeśli chodzi o minusy, myślę, że żarnik (wygląda mi to na coś w stylu filcu) szybko się wypali. Na szczęście można bez problemu kupić dodatkowe żarniki (ok 10 zł), chociaż ja spróbuję na początek domowych patentów. No i sama grzałka będzie jednym wielkim minusem dla osób, które nie trawią zapachu benzyny. 
      Według producenta powinna na jednym odpaleniu działać 5-8 godzin, a jak będzie to dopiero się okaże. Trzeba mieć na uwadze, że żywotność tej grzałki będzie na pewno krótsza, niż oryginalnych Zippo, ale biorąc pod uwagę cenę (40 zł), "gorąco" polecam.



niedziela, 22 listopada 2015


Mora 511 / Mora Companion

KNIVES #3 : Nóż za 40 zł


Mora 511 & Mora Companion


      Praktycznie każde pytanie o tani, dobry nóż kończy się odpowiedzią "kup Morę". Nie ma w tym nic dziwnego, bo Mora robi naprawdę niezłe noże w równie niezłych cenach. Ja dość długo unikałem szwedzkich ostrzy, jak wielu świeżaków wolałem coś bardziej "taktycznego". Po prawie dwóch latach od momentu wkręcenia się w noże, las, itp. Kupiłem w końcu Morę 511 z założeniem, że przetnie kilka kartek i trafi na półkę, jako gadżet, a tu nagle... och, ach, jak to leży w dłoni, jakie to ostre, jaka agresja cięcia. Szlif skandynawski zauroczył mnie do tego stopnia, że nie dalej, niż dwa tygodnie po zakupie 511, kupiłem Morę Companion (również ze stali węglowej), a tutaj jeszcze większy zachwyt. Rękojeść w Companionie jest perfekcyjna, nie wymusza konkretnego chwytu, świetnie sprawdza się przy struganiu, rzeźbieniu w drewnie, jak i przy pracach wymagających przyłożenia większej siły.



      Cięższej pracy nie lubi za to krawędź tnąca, którą łatwo zmasakrować już przy pierwszym wypadzie do lasu. Przy batonowaniu bardzo chętnie się szczerbi, więc warto delikatnie przeprofilować krawędź na inny kąt. 
      Jeśli Mora ma służyć też jako iskrownik do krzesiwa, koniecznie trzeba naostrzyć grzbiet noża pilnikiem, żeby uzyskać ostre krawędzie. Po tym zabiegu krzesze jak szalona. 
      Jeśli miałbym doszukiwać się wad znanych skandynawów, to przyczepiłbym się do pochwy, a właściwie do szlufki na pasek (511), bo klips w pochwie Mory Companion jest już całkiem ok. W 511 najlepiej uciąć szlufkę i w jej miejsce wstawić kawałek paska. 
      Przez dwa lata unikałem tego tematu. Dzisiaj na pytanie o wybór pierwszego noża odpowiadam standardowe "Kup Pan Morę".






Na koniec trochę suchych danych :

Mora Craftline Q 511

stal węglowa
długość głowni : 93 mm
długość całkowita : 205 mm 
grubość głowni : 2 mm
waga : 68g


Mora Companion MG

stal węglowa 
długość głowni : 100 mm
długość całkowita : 220 mm
grubość głowni : 2,5 mm
waga : 86 g




     



piątek, 20 listopada 2015

Kuchenka gazowa Kayoba

PIERWSZE WRAŻENIE


Kuchenka gazowa Kayoba 


      Nowa kategoria wpisów - pierwsze wrażenie - to krótki opis nowych zabawek zaraz po zakupie. Dzisiaj w Juli kupiłem kuchenkę gazową Kayoba. Świetna sprawa na szybkie wypady do lasu na kawę, czy na przerwę na szlaku, gdy nie ma czasu na rozpalanie kuchenek zasilanych drewnem. Długo myślałem nad kuchenką Meva-Pol Spider, ale z racji rozmiarów padło na bardziej tradycyjną opcję. Palnik kosztuje aktualnie 70 zł. Dlaczego nie kupiłem modelu Spark (Meva-Pol)? Wychodzę z założenia, że im mniej ruchomych elementów, tym mniej się może zepsuć, a sposób rozkładania Kayoby pozytywnie mnie zaskoczył. Test w domowych warunkach wykazał, że w temperaturze pokojowej litr wody gotuje się po ok. 4,5 minuty, więc nie jest źle. Po rozłożeniu palnik ma średnicę ok, 13 cm, a złożony to ok. 8 x 7,5 cm. Współpracuje z kartuszami wkręcanymi, a moc to 2,9 kW. Wydaje mi się, że będzie się dobrze sprawdzał w terenie. Bardziej szczegółowy opis z plusami i minusami pojawi się z nadejściem zimy, bo jak wiadomo zimno jest wrogiem gazu i wtedy koreański wynalazek będzie miał pole do popisu. 






wtorek, 17 listopada 2015

Okołotaktyczny warsztat : polerka krawędzi tnącej

Okołotaktyczny warsztat


Przyrząd do polerowania krawędzi tnącej


      Wieczorna nuda zaowocowała spacerem do marketu po kantówkę. Z szafki wyciągnąłem kawałek skóry, papier ścierny (36, 2500), ścisk stolarski i Morę 511, a z nerki wyskoczył Vicek.
Dociąłem kantówkę na pożądaną długość, później trochę strugania i szlif grubym papierem ściernym. Na koniec na oszlifowaną kantówkę nakleiłem pasek drobnego papieru ściernego, a po drugiej stronie skórę. Całość zajęła mi ok. godzinę. Będzie ostro! Pomysł zapożyczony od Szymona z simonsdiscoveries.com .






środa, 3 czerwca 2015

Samsung B2710 Solid

HIGH VOLTAGE #1 : Pancerny guzikowiec

Samsung B2710 Solid


      XXI wiek, rozwój technologii doprowadził do tego, że dzisiaj praktycznie każdy nosi w kieszeni małe centrum dowodzenia w postaci smartfona, czy tabletu. Dostęp do internetu, czy miliony ciekawych aplikacji wydają się niezbędne, ale w połączeniu z dotykowym ekranem i kieszonkowymi rozmiarami urządzeń, pojawia się problem krótkiego czasu pracy na baterii. Wychodząc w teren na dłuższy czas, bardziej niż Endomondo, przyda nam się możliwość zadzwonienia w razie potrzeby. 
      Dla ludzi oczekujących prostoty, niezawodności i wytrzymałości nadal powstają klasyczne telefony, których baterie wytrzymają tydzień w lesie... a może nawet w kałuży.


      Samsung B2710 Solid to polecany przez wielu, telefon do zadań specjalnych. Jest prosty w obsłudze (można korzystać z niego w rękawiczkach), bateria trzyma dość długo, jest wodoodporny, nie boi się kurzu, pyłu (norma obudowy IP-67) i upadków z wysokości (wytrzymały na zarysowania i uderzenia ekran o normie 4H). Dodatkowo Solid został wyposażony w kilka przydatnych aplikacji, tj. kompas, krokomierz, latarkę (włączaną osobnym przyciskiem, bez odblokowania klawiatury), czy odbiornik GPS. 



      Mimo pancernego wyglądu, Solid w środku jest standardowym telefonem. Ma aparat 2 Mpix, którym można zrobić całkiem wyraźne, poglądowe zdjęcie. W menu znajdziemy też prostą przeglądarkę internetową, skrzynkę e-mail, a dla bardziej wymagających, łatwy dostęp do Facebooka, czy Twittera. 



      Bateria o pojemności 1300 mAh zapewnia ok. 9 godzin rozmów i 600 godzin czuwania. Solid to dobry wybór na długie wyjścia w teren, dla osób niezbyt dbających o telefon, pracujących w ciężkich warunkach, czy też dla kogoś, kto po prostu chce mieć pewność, że zawsze może do kogoś zadzwonić, czy napisać. Samsunga używam ok. pół roku i dotychczas nie znalazłem żadnej wady tego telefonu, więc... gorąco polecam!


Dane podstawowe  
Wyświetlacz 2 cale, 262 tys. kolorów, 240 x 320 pikseli, 
Zakresy częstotliwości pracy GSM 850, 900, 1800, 1900,
Zakres częstotliwości pracy UMTS/WCDMA 900, 2100,
Czytnik kart pamięci micro SD do 16 GB,
Złącza micro USB,
Bluetooth,
Aparat 2 mln pikseli,
Odbiornik GPS,
Odtwarzacz MP3,
Radio FM, 
 Latarka,
Wodoszczelna, wzmocniona obudowa

Wymiary
 (szer. x wys. x głęb.) 53 x 121 x 16 mm 
Waga 116 g 

sobota, 9 maja 2015

Victorinox Camper

KNIVES #2 : Szwajcarski obozowicz


Opis scyzoryka Victorinox Camper 1.3613


      Scyzoryki - małe, wielofunkcyjne, sprawdzone, klasyczne, eleganckie i... przez wielu uważane za przestarzałe rozwiązanie. Szwajcarski, kieszonkowy warsztat pomoże w większości codziennych prac, otworzy list, przypiłuje paznokcie, złoży szafkę z Ikei, przytnie cygaro, a nawet przechowa nasze dane na pendrive. Konfiguracji narzędzi jest naprawdę dużo. Do tego dochodzi cała gama kolorów, limitowane wersje wzorów, jak i materiałów, z których zrobione są okładki. Po przeanalizowaniu potrzeb, realizatorem moich zachcianek stał się model 1.3613, czyli Victorinox Camper.


      Między czerwonymi, celidorowymi okładkami w połysku znajdziemy duże ostrze, które może spokojnie zastąpić mały folder. Jeśli wymagana jest większa precyzja, możemy użyć mniejszego ostrza, którym np. otworzymy karton, nie martwiąc się o jego zawartość. Dzięki wkrętakom, damy sobie radę z płaskimi, jak i krzyżakowymi wkrętami, a otwieracz do butelek pozwoli na chwilę przerwy z ulubionym napojem. 


      Po skończonej pracy Campera nie musimy zostawiać w domu. Dobrze zaprojektowana piła pozwala ciąć drobniejsze gałęzie na ognisko, otwieracz do puszek pomoże nam dostać się do konserwy w terenie, a szydło zaceruje uszkodzony plecak, czy namiot. Na koniec udanego dnia warto wypić lampkę dobrego wina i... nie musimy już szukać korkociągu, jest w zestawie. 


Vicek Camper ma 91 mm długości, narzędzia to :

- duże ostrze
- małe ostrze
- korkociąg
- otwieracz do puszek
- mały śrubokręt 3 mm 
- otwieracz do butelek
- śrubokręt 6 mm
- ostrze do zdejmowania izolacji
- szpikulec - szydło
- wykałaczka
- penseta
- kółko
- piłka do drewna



środa, 29 kwietnia 2015

Ontario RAT 1

KNIVES #1 : Miejski szczur



Opis noża Ontario RAT 1



      Dobry nóż na EDC to temat - rzeka. Większość na co dzień nosi małe, lekkie noże. Sam przez dłuższy czas nie rozstawałem się z Sanrenmu 710, ale po jakimś czasie zacząłem rozmyślać nad pełnowymiarowym folderem, bo SRM710 jest dla mnie trochę za mały. Wybór noży EDC w pożądanych przeze mnie rozmiarach jest ogromny. Wahałem się między Spyderco Tenacious, a RAT'em 1 do momentu, kiedy w ostatnie święta otworzyłem prezent od mojej drugiej połówki. W małym pudełku czekał na mnie elegancko zapakowany "szczur".


      Ontario RAT 1 został zaprojektowany we współpracy z Randall's Adventure & Training, firmą prowadzącą szkolenia z zakresu sztuki przetrwania. Dzięki odpowiednio wyprofilowanej rękojeści, bardzo dobrze pracuje się nim osobom o dużych dłoniach. Okładziny są wykonane z nylonu, dostępnego w wielu wariantach kolorystycznych. Znajdziemy tu też mocny klips, który można przykręcić w czterech położeniach oraz otwór do przeciągnięcia linki. Mimo sporych rozmiarów, nóż można nosić dość dyskretnie, bo z kieszeni wystaje ok 1 cm.


      Głownię wykonano z nierdzewnej stali AUS-8, więc nóż łatwo się ostrzy i łatwo tępi. Profil głowni to klasyczny Drop Point, a pełny płaski szlif zapewnia świetne właściwości tnące. Nóż otwierany jest przy pomocy dwustronnego kołka (co pozwala na używanie przez osoby leworęczne), a blokada zapada z przyjemnym dla ucha kliknięciem. Blokada to popularny liner lock, czyli dwa stalowe linersy pod okładzinami, z których jeden odchyla się blokując ostrze. Nóż można rozkładać i składać jedną ręką. 


      RAT'em pracuje się bardzo przyjemnie. Rozmiar głowni pozwala na wykonanie praktycznie każdej pracy w lesie, jak i mieście. Używam go dość intensywnie od prawie pół roku i nie złapał żadnych luzów. Otwiera się i zamyka bez wyczuwalnych oporów, a blokada trzyma bardzo pewnie. 
      Moim zdaniem RAT 1 to dobry nóż na miejskie/leśne EDC. Jest dobry dla osób, które chcą zacząć swoją przygodę z nożami, a nie wiedzą, jak się za to zabrać. Od momentu odpakowania "szczura" przestałem szukać nowych noży, bo mimo upływu czasu nie mogę się nim nacieszyć, czego życzę i Wam.



Na koniec trochę danych technicznych : 

Stal : AUS-8
Długość całkowita : 218 mm
Długość głowni : 90 mm
Grubość ostrza : 2,8 mm
Waga : 140 g




wtorek, 21 kwietnia 2015

AGM.003

ASG #1 : Pierwsza replika



Recenzja repliki AGM.003 Short



      Jednym z najczęściej zadawanych na airsoftowych forach pytań jest to, jaką replikę kupić na początek. Tanie repliki elektryczne to totalny niewypał, a pistolety sprężynowe są uciążliwe ze względu na konieczność przeładowania przed każdym strzałem. Rozwiązaniem może być pistolet gazowy, zasilany na Green Gas lub CO2, ale jego eksploatacja jest dość kosztowna przez gaz, który zużywamy podczas strzelania. Jeśli chcemy postrzelać, a nie stracić na starcie fortuny, ratują nas strzelby sprężynowe. 



      Najczęściej polecaną w środowisku strzelbą na start jest AGM.003. W sklepach internetowych można ją kupić za ok. 60-80 zł. Występuje w wersji z kolbą lub w wersji krótkiej z chwytem pistoletowym. Wersja short lepiej sprawdzi się w CQB, ze względu na lepszą manewrowość, długa natomiast pozwoli na lepsze celowanie przy większym dystansie. Strzelba jest wykonana w większości z ABS-u, ale ma kilka elementów metalowych, co przy tej cenie jest dużym plusem. Konstrukcja jest prosta i niezawodna, o ile pamiętamy, żeby dokładnie kończyć cykl przeładowania (w innym wypadku wnętrzności repliki szybko ulegną uszkodzeniu). 
AGM.003, tak jak inne repliki ma regulowany HOP-UP, czyli system, który podkręca kulkę w lufie. Regulacja znajduje się po prawej stronie, chodzi lekko i niestety dość łatwo o przypadkowe przesunięcie suwaka. Po wyregulowaniu można liczyć na niezłe skupienie do ok. 30-40 m., jednak trzeba przyzwyczaić się do celowania "po lufie", bo AGM nie ma przyrządów celowniczych.


      W zestawie, oprócz samej repliki, dostajemy też trzy magazynki, które mieszczą po 15 kulek każdy, szybkoładowarkę na ok. 100 kulek, wycior i paczkę kulek (którą najlepiej odłożyć na bok). 
Wymiana magazynka odbywa się przez naciśnięcie przycisku na dole repliki. 


      AGM.003 generuje ok 300 fps, więc może być dobrą alternatywą do CQB dla osób, które do leśnych strzelanek mają mocniejsze repliki i nie mieszczą się w limicie wymaganym do strzelania w budynkach. Short ma 670 mm długości i waży ok. 1250 g.



      Myślę, że za 60 zł (wersja short) to dobra replika na początek. Szybkostrzelność zależy tylko od tego, na ile wyćwiczymy sobie sposób przeładowania "pompką". Po przywyknięciu do braku muszki i szczerbinki można uzyskać dobre skupienie na dystansie, gdzie tanie pistolety nie mają szans, a w zestawie dostajemy wszystko, czego potrzeba, żeby zacząć zabawę z ASG. Pozostaje tylko kupić kulki (dobrze sprawdzają się 0.25 g), atestowaną ochronę oczu... i plan na weekend mamy gotowy.